harry666t |
przybysz |
|
|
Dołączył: 16 Lip 2006 |
Posty: 6 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
|
|
|
|
Tak więc doznałem kilka dni temu oświecenia >> wraz z sis siedzieliśmy do drugiej w nocy planując w szczegółach własny świat, wraz z autorskim systemem w dwóch odmianach: szybka, n00berska mechanika do rozgrywania krótkich lub koncentrujących się na storyline sesyjek, oraz mocno rozbudowany moloch pełen wzorów i przeliczników, do zabawy z kalkulatorem lub home-made programikami w c czy php do obliczania wyników hack'n'slashy. Oba podsystemy mają być ze sobą zgodne i powinny dawać łatwą opcję konwersji postaci, przygód czy czarów z jednego na drugi [przy czym oczywiście noob edition nie udostępnia tylu bajerów co wersja pro].
Problem w tym że już raz próbowałem tworzyć złożony system, i miałem już gdzieś połowę gdy stwierdziłem że tego po prostu jest za dużo o,O Ładnych kilka stron wzorów zeszło na obliczanie szansy trafienia uwzględniając: siłę, zręczność, precyzję, warunki pogodowe, morale, wielkość celu, zmęczenie walką, doświadczenie w wymachiwaniu daną bronią, chwilowe przyzwyczajenia, rosnący gniew spowodowany bólem lub strachem, i tak dalej... Nie obyło się bez arkusza kalkulacyjnego ;]
#1 Chciałbym tego uniknąć, tworząc system złożony na tyle, by był realistyczny [heej... wyrzuciłem na kostce 20 i na koniec zadałem mu 2 punkty obrażeń?] ale też aby dwuminutowe starcie nie zmieniło się w dwugodzinną zabawę z tabelkami, no i też aby tworzenie postaci nie musiało być wykładem z dziedzin: matematyki, filozofii, fizyki, biologii, socjologi, łopatologii i obsługi programu do którego nie chciało mi się stworzyć GUI
Poza brakami w mechanice, którą nie wiem jak zacząć opisywać i na czym się wzrorować, oraz totalnym brakiem pomysłów na nazwę, mam kilka perełek, a mianowicie świat, w którym przyjdzie żyć mym graszom przez najbliższych kilka garażowych sesyjek <tłisted iwyl>
Mamy planetę, około dwukrotnie większą od ziemi [średnicą], klimat chłodny, głównie przez to, że dociera do niej mało światła. Grawitacja ~1g >> średnia gęstość planety jest dość mała, ze względu na brak gęstego, żelaznego jądra [pole magnetyczne jest sztucznie wytwarzane dzięki maszynom jednej z podziemnych cywilizacji technicznych]. Ogólnie da się tam żyć, w okolicach zwrotników mamy klimat mniej więcej jak w południowej skandynawii. rok około 300-400 dni, doba około 24 godzin [do ustalenia].
Planeta na razie nie ma nazwy. nazywa się ja po prostu "planetą", by odróżnić jej powierzchnię od "powłok". Powłoki to takie jakby latające wyspy, niektóre niewielkie, inne wielkości ziemskich kontynentów. Trzymają one względnie stałą orbitę, każda niezależnie od pozostałych obraca się w wybranych osiach wokół planety. Powłok jest kilkanaście [do ustalenia], nie wchodzą w "interakcje" między sobą [nie udokumentowano żadnego zderzenia], zaś ilość i wielkość poszczególnych wysp-kontynentów różni się w zależności od mojego widzimisia *ork ork* Do tej pory podobne rozwiązanie widziałem tylko w Septerra Core, gdzie powłok było siedem [z tym że liczyło się je od góry, a tu odwrotnie].
Powłoki trzymają swoją orbitę głównie dzięki magii - większość powstała wkrótce po pojawieniu się pierwszych potężnych cywilizacji magicznych. Jednakże starożytni swojego dzieła nie wymyślili ot tak sobie, a raczej inspirowali się naturalnymi powłokami - były dwie lub trzy - składały się zaś one z bardzo lekkich skał [pumeks? ] wypełnionych jeszcze lżejszymi gazami [hel?]. Ogromne skały, wyniesione pod niebiosa dzięki zapomnianej magii krążą po swych trasach od setek tysięcy [może milionów nawet] lat, i nikt do tej pory nie próbował pozbyć się ich, pomimo niewygód jakie stwarzają* [zwłaszcza że rasy i cywilizacje zamieszkujące owe powłoki zapewne by się sprzeciwiły]. Nie wiadomo czy starożytni celowo tak je rozmieścili, by na niemal każdej [oprócz paru najwyższych] dało się w miarę normalnie żyć, czy też dobrały sobie takie orbity przez przypadek, ale najnormalniej w świecie rozwijają się tam najróżniejsze cywilizacje magii lub techniki [pomimo sporych różnic kulturowych pomiędzy mieszkańcami różnych powłok, łączy ich to samo podejście to magii/techniki - albo jedno, albo drugie].
*Im niżej, tym częstsze i dłuższe zaćmienia słońca. na planecie codzienność.
#2 KIEDYŚ zapewne gracze będą chcieli podróżować pomiędzy powłokami inaczej, niż wspomniane poniżej lokalne zakrzywienia przestrzeni. Ktoś zbuduje maszynę latającą? Opracuje zaklęcia lewitacji, podobne tym które trzymają powłoki na miejscach? Nieważne. trzeba ustalić minimalną, maksymalną, przeciętną i akceptowalną grubość, wielkość, odległość x, y oraz z, nazewnictwo, prawa fizyki i towarzyszące podróżom efekty uboczne. Masa skały lecąca 10 km nad powierzchnią planety? A może pierwsza powłoka powinna być nieco wyżej? 100 km? jak tam z atmosferą? Wiadomo, sum kinda magick utrzymuje biosferę o wiele większą niż na ziemi, ale nie można popadać w jakąś cholerną skrajność... Trzeba to wszystko ustalić, żeby się kupy trzymało i jakiś mastah fizyk-biolog-chemik-matematyk nie wyjechał mi tu nagle ze wzorem na średnią ilość pierdnięć przy prędkości 13 lat świetlnych na sekundę [ała] na 7 chwil przed puszczeniem w sieć oficjalnej PDFki z zasadami.
Zakrzywienia czasu i przestrzeni to dość mało popularne metody podróży, ze względu na koszty, wysiłek oraz totalną nieprzewidywalność tychże zjawisk. A mimo to niemal każdy taką podróż odbył, przynajmniej kilka razy w życiu [zależy kto jak długo żyje... ponoć na górze szybciej się umiera]. Dla tych którzy okazji nie mieli, a woleliby się zabezpieczyć, wyklarowuję o co mniej więcej się w tej dziedzinie rozchodzi.
Zakrzywienie przestrzeni to taka jakby furtka pomiędzy dwoma dowolnie odległymi punktami. Jest czterowymiarowe - da się je rozpoznać zazwyczaj jako dwustronne lustro lub ekran, unoszące się swobodnie w powietrzu. Trwa od kilku sekund do kilku dni. Podróż jest natychmiastowa i nie wymaga precyzowania celu [każda furtka jest ściśle przypisana do innej i manipulacje na tych powiązaniach zazwyczaj kończą się pobytem w niebycie]. Gdy tylko wytkniesz głowę przez portal - głowa jest po drugiej stronie, a krew swobodnie przepływa między czachą a odległym o setki kilometrów ciałem. Gdy ktoś >tam< kopnie cię w kostkę - poczujesz. Gorzej z dźwiękami - przytłumione, nie da się wykorzystać tej technik jako podsłuchu. Światło nie przechodzi - portal raczej świeci własnym światłem lub odbija je jak lustro [nie wiadomo dlaczego - prace badawcze trwają]. Zakrzywienia najczęściej tworzą się samorzutnie i nieoczekiwanie, ale można je sprowadzać za pomocą potężnych artefaktów, starożytnej magii, skomplikowanych maszyn oraz specjalnych budowli [im więcej czynników wspmagających tym lepiej]. Generalnie są jednak nieopłacalne.
Zakrzywienia czasu są podobne, tyle że nie zmieniasz miejsca w którym przebywasz. Zamiast przyjmować konkretną formę, pojawiają się raczej jako srebrzyste [lub niewidoczne] sfery czy obłoki, nie blokując przechodzącej przez nie materii. Ich działanie sprowadza się do spowalniania lub przyspieszania upływu czasu wewnątrz swej przestrzeni. I tyle. Pojawiają się o wiele rzadziej niż ZP i trwają... Zależy ;] Niektóre trwają tysiącleciami, inne kilka sekund. Te najdłuższe, jeśli przyspieszają czas, mogą posłużyć do swoistych jednostronnych podróży w przyszłość [wczoraj wlazł do szafy, dziś wychodzi, a tu... minął rok? o,O]. Podróż w drugą stronę jest w sumie niemożliwa, acz starożytni mieli w zwyczaju używać prostego zaklęcia cofającego czas o części sekund w połączeniu z ZC by odkręcać najbardziej porąbane pomyłki historii [kto wie ilu starożytnych magów chodzi codzień ulicami miast na drugiej i trzeciej powłoce?]
Czasem mam wrażenie że zakrzywenia czasu istnieją również w naszym świecie. Szczególnie te przyspieszające czas. Szczególnie podczas klasówek z matmy.
Tworząc kilka dni temu szkic tego świata wpadł mi pod koniec jeszcze jeden pomysł - tajemnicza siła równowagi, podobna do Mocy z gwiezdnych wojen, acz niedająca się kontrolować. Starożytny grek powiedziałby: fatum. Wspołczesny europejczyk: los, szczęście [pech?], albo może nawet opatrzność. Inny rzecze, że to anioł stróż, jeszcze inny że pasmo nieszczęść. Nie dopuści nigdy do dominacji jednej rasy nad drugą, zadba by żadna powłoka nie zderzyła się z inną, popsuje jakiejś technicznej cywilizacji wojenną maszynę latającą... Jedni są świadomi jej istnienia, inni próbują ją wykpić i ośmieszyć w oczach ludzi, choć sami nie wierzą w to, do czego przekonują pozostałych. Mimo iż jestem istotą chaosu, to idea takiej "true neutral" siły bardzo mi odpowiada.
Przedstawiwszy ten pomysł siostrze, odparła ona: "ale przeca taka siła już istnieje! to MG". Od kilku dni winę za wszystkie niepowodzenia zrzucamy na biednego misia, który przypatruje się nam z góry i pociąga za sznurki :papieros:
Ach, jeszcze jedna ważna rzecz. Bogowie. Każdy może zostać bogiem, o ile będzie miał wzynawców. szczerych, wierzących. Mniej ważny jest rytuał, bardziej wiara. Zależnie od tego, jakie bóstwo jak wykreuje sobie swój kult, różne mogą być tego efekty. Co prawda tajemnicza siła nie pozwala za bardzo bogom rosnąć w potęgę, ale kilku przetrwało od starożytności do "dziś" [z tym że "dziś" nie jest chyba jeszcze zbyt precyzyjnie ustalone]. Każde bóstwo nadal pozostaje tą samą osobą, którą było przez boskim etapem życia - ze swoimi wadami, charakterem, itp. i nawet gdy kult wymrze - można spokojnie liczyć na kilkanaście standardowych lat śmiertelnego życia. Tym samym bogowie na całej długości przestają być tacy boscy - są bliżsi śmiertelnym - ale odpowiednio ingerując swą mocą, by dopomóc wyznawców, mogą wynieść sami siebie ponad wszelkie wyobrażenia...
Poza tym kult nie musi skupiać się na istocie. wiara w przedmiot tworzy z niego artefakt lub relikwię, i jego moc nie wygasa wraz z wiarą weń. Ustne podania prymitywnych ludów z pierwszej powłoki głoszą, iż właśnie dzięki takim artefaktom ludzie nauczyli się wytwarzać pierwsze zakrzywienia czasu i przestrzeni, a straciwszy nad nimi kontrolę - artefakty zaczęły żyć własnym życiem. Ja jestem jednak zwolennikiem teori Tajemniczej Siły jako głównego czynnika zakrzywieniogennego ;]
Mam jeszcze kilka fajnych głupich pomysłów, m.in. na rasę pewnych miłych zwierzątek [nie jestem pewien czy wymienienie nazwy tej rasy nie byłoby wbrew regualminowi forum], ale póki co zatrzymam je dla siebie ]:->
Jeśli kogoś interesuje rozwijanie tego świata [nowa mechanika nie jest aż tak istotna, można zaadoptować wfrp lub d20], lub ma jakiekolwiek uwagi na temat geografii, metafizyki, ciekawe pomysły, rozwiązania... proszę o komentarz
Wszystkim Marudom - Duże Literki. |
|