arthas40 |
pożeracz systemów |
|
|
Dołączył: 28 Mar 2007 |
Posty: 240 |
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Ostrowiec Św. |
|
|
 |
 |
 |
|
Witam,
Ostatnio cały czas koncepcja Triangulisa jest ponownie rozkopywana, gdyż brakowało solidnego rdzenia, motywu przewodniego i spoiwa między wszystkimi elementami Triangulisa.
W dalszym ciągu Triangulis opowiada o wodnym świecie z sieciami sztucznych atoli, wysp, podwodnymi przygodami, krakenami, piratami, tubylcami, szamanach, bitwach okrętów, o nieco rozwiniętej technologii i magii skupiającej się w szamanizmie i spirytualizmie itd. Czyli konwencja przygodowa z lekką nutą humoru, wykraczająca daleko poza tradycyjny kanon gier pirackich. Kto czytał Triangulisa, ten wie o co chodzi.
W Triangulisie chcemy uzyskać:
- nieograniczona swoboda i manewry morskie, kosztem realizmu
- masa przygód, akcji i czarnego humoru, pod którymi kryje się nutka romantyzmu
- morski świat - pełen raf, koralowców i płetw - wykręcony we wszystkie strony z pomocą fantasy
- filmowa i komiksowa marynistyka
- świeże spojrzenie i podejście do kultowego wizerunku pirackiego światka
Tak na dobrą sprawę staramy się przebudować od początku całą koncepcję, opierając się o nasze elementy, pomysły - wszystko na fundamencie tego rdzenia systemu. Do tej pory po prostu mieliśmy tylko składankę słabo połączonych ze sobą pomysłów.
Aktualnie owym rdzeniem systemu będzie samo Morze. Do tej pory było to po prostu główne środowisko i miejsce naszych przygód. Teraz koncepcja poszerzyła się. Morze nie będzie tylko krainą, ale główną siłą sprawczą w Triangulisie. Będzie coś na miarę niekontrolowanej mocy o różnych naturach. Jak to morze - raz może być spokojne, raz burzliwe, raz piękne, raz wzbudzające przerażenie. W grze sama ta moc będzie kontrolowała i rządziła się w wodnym świecie. Może nagradzać ludzi, może też ich karać. Jest źródłem magii, jest także gąbką eteryczną, gromadząc w sobie dusze zatopionych żeglarzy. Może być naszym największym sprzymierzeńcem, jak i najbardziej zagorzałym wrogiem. Zmienna natura i tak sprawia, że nie należy ufać Morzu. (chociaż nie jest to Wielkie Zło jak Ciemność w Klanarchii czy Moloch w NS; to jest po prostu główna siła sprawcza).
Morze pociąga za sobą resztę elementów. To Morze tworzy wodników (rybich ludzi pokroju Daviego Jonesa) - przeklętych żeglarzy, którzy się zadłużyli bądź "podpadli" w ramach Paktu (o nim później). To Morze kontroluje Diabły, które są faktycznym batem i największą karą. Także z Morzem będą związane te uwięzione dusze żeglarzy, przez co pojawią się motywy nieumarłych żeglarzy, topielców, okrętów-widm.
Tłem całego systemu natomiast będzie owa ludzka morska kolonizacja, podbój Morza. Ludzie, budujący wodny świat i gromadzący się na atolach i w niezależnych organizacjach (często o zbójeckim bądź anarchistycznym charakterze), zwanych Kompaniami. Starają się podporządkować sobie oceanię, zbudować tu nowy świat. Prawdopodobnie w jakiś sposób też chcą zawładnąć samym Morzem, czyli tą mocą - ale jak? Tego jeszcze nie wiem. Oczywiście samo Morze nie pozostaje bez odzewu, pojawiają się Diabły, sztormy, itd.
Kim są natomiast BG? Otóż BG w Triangulisie to doświadczeni awanturnicy, wilki morskie, któreczęsto nie mają własnego miejsca w wodnym świecie. Na swojej łajbie opływają wodny świat, spełniając się często jako korsarze i kaprowie (czyli morscy najemnicy) dla Kompań, społeczności atolów, etc. Ale przede wszystkim wyróżniają się z szarego tłumu tym, że właśnie zawarli wspomniany wcześniej Pakt z Morzem. Paktem w Triangulisie jest po prostu "zawiązanie współpracy" z Morzem, otrzymując z początku jakieś profity - może to być oddychanie pod wodą, otrzymanie innych jakichś mocy, wyciągnięcie z dna wraku legendarnego okrętu, zdolność komunikacji z żyjątkami morskimi (nie licząc Diabłów). W ten sposób wyróżniamy się z tłumu, ale też i domyślnie zaciągamy dług u Morza. Otrzymujemy większe możliwości z początku, ale potem musimy uważać, aby nie podpaść Morzu bądź zapomnieć o długu. Bo wówczas i tak Morze przypomni o sobie. Wyśle wodników, ci pogrożą paluszkiem itd. Za większe akcje "przeciw Morzu" będziemy ścigani przez Diabłów, itd. Myślę także nad rozwinięciem samej koncepcji bycia przeklętym, bo przecież wodniki to po prostu przeklęci "Paktowcy", którzy się nie rozliczyli z Morzem, a teraz buszują po morzu, rabując, plądrując, a kiedy trzeba - słuchać woli Morza. A więc to też powinno dotyczyć BG - tylko jak? Z czasem dorastają szczypce, skóra robi się zielonkawa? Mamy więc czuły system konsekwencji za swoje czyny.
W praktyce wygląda to tak, że nasi BG-Paktowcy stoją pomiędzy ludzkim podbojem, a samym paktem z Morzem.
Do tej pory trudno było na ustalić, czym był Pakt. I od razu mogę śmiało powiedzieć, że nie jest to żaden czar, żadna inwokacja do Morza, żaden rozlew krwi własnej w pianie morskiej. Za sam Pakt będzie odpowiadał materialny artefakt o merytorycznym znaczeniu - legendarna księga. Tutaj chciałbym podziękować cactussowi, bo to był jego pomysł.
Księga jest legendarna, tajemnicza, podobno o niezwykłej mocy, jest zmaterializowaniem Morza. Leży sobie gdzieś na dnie. Nigdy nie wiadomo gdzie konkretnie, bo podobno zmienia swoje położenie. Prawdopodobnie będzie dodatkowo pilnowana albo przez jakieś stwory, albo lepiej - przez najbardziej tajemniczego i najstarszego wodnika, który będzie Strażnikiem Księgi. On będzie decydował, kto może się wpisać, a kto nie. Sam Strażnik byłby bezpośrednim realizatorem woli Morza (czyli jego prawą ręką niemalże). On by odpowiadał za nasze długi, przewinienia, nagrody - w imieniu Morza. Jeżelibyśmy nieźle naskrobali gdzieś tam w świecie, możemy się spodziewać, że wodniki zaczną węszyć w naszych okolicach "z pozdrowieniami od Strażnika".
Wpisanie się do księgi jest naszym Paktem. A my z założenia jesteśmy BG, którzy już podczas tworzenia postaci ustalamy, dlaczego podpisaliśmy Pakt. Sam ten fakt naturalnie podkreśla nam to, że jesteśmy kimś wyjątkowym, doświadczonym, wybijającym się z tłumu. Bo nie każdy może podpisać Pakt - a my go podpisaliśmy, mając świeżo stworzoną drużynę.
Sam Pakt oczywiście daje nam owe ukochane profity, przywileje i moce. Analogicznie nie obchodzą nas motywacje BG. Owszem, z góry możemy powiedzieć, że chodzi o zyskanie możliwości dzięki Paktowi? Możliwości na co? A tutaj właśnie motywacje są nieograniczone. To gracze decydują, czy ich postacie weszli Pakt, by mogli zrealizować zemstę, mieć możliwość walki z Kompanią pewną, zdobyć skarb, bądź zyskać miano wiecznego i najbardziej przerażającego pirata?
Księga jako realizacja Paktu wydaje się być idealnym rozwiązaniem. Doskonale wpasowuje się w magiczny świat ze słodkimi tajemnicami, z artefaktami, itd. Sama księga wydaje się też być idealnym odpowiednikiem "fabularnym". Ponieważ nie ograniczamy się do tego, że Pakt jest tylko przypisaniem paru plusików na naszej karcie postaci, o nie! W końcu do księgi się wpisują Ci, którzy chcą wejść w pakt z Morzem. Później będziemy mogli wrócić do księgi i "rozszerzyć pakt", dodając sobie nowe profity. Ale takie powtórne powroty nie będą zbyt częste. Zaledwie parę razy w ciągu całej kampanii. Dlatego to określam swoistym "level upem". No i nie będziemy mogli wrócić do tej księgi, kiedy chcemy. Księgę będziemy mogli tylko znaleźć wtedy, kiedy zasłużymy naszymi wyczynami. No i każdorazowy taki level-up będzie niesamowitą frajdą i oddzielną przygodą! Bo za każdym razem będziemy musieli znowu szukać księgi, często szukając map, wskazówek, itd. W dalszym ciągu, księga daje nam wiele nowych dróg, możliwości, wątków i przygód. Bo może się zdarzyć, że księgę ukradli piratkowie, którzy nie są świadomi tego, że sami ściągają na siebie ogromne hordy Diabłów? A może Trybunał zdobył, dobrze się ufortyfikował i teraz bada owe stronice księgi? Będziemy oczywiście musieli odzyskać księgę, aby dokonać level-upu! Każdy level, to każda, niezapomniana przygoda, przerywnik między klasycznymi sesjami i kampaniami. Wszystko w ramach hasła: "Księga musi wrócić do Morza".
Krótko mówiąc: BG są doświadczonymi żeglarzami i wilkami morskimi, którzy dobrowolnie przyjęli na siebie ciężar długu, aby zyskać możliwość, ale też i ciągły oddech Morza za plecami.
Co sądzicie o takim przebudowaniu Triangulisa?
Czy taki rdzeń pasuje, czy może jednak od nowa zacząć? |
|