quad |
zerkający na systemy |
|
|
Dołączył: 20 Sie 2005 |
Posty: 32 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
|
 |
 |
 |
|
Craven napisał: | Mógłbyś rozjaśnić powyższy akapit, bo niebardzo rozumiem. |
Cyżby chodziło o "polski dark"?
To taka nasza narodowa tendencja do definiowania systemów darkowych jako: mrrrooczne, cierrrpiąąące (w taki jak to lubie określać kindergotycki sposób) lub takie gdzie wstkie postacie są biedne, nie mają różnych części ciała, są chore na straszne choroby, zjadły własną mamę i oczywiście cierpią niczym Konrad.
Podział na dark i heroic jest jak najbardziej kaleki: bo co to heroic polega na laniu goblinów setkami? Nie heroic polega na dokonywaniu WIELKICH czynów, ratowaniu świata i innych takich. Mieszkańcy mogą wyśmiać naszych bohaterów jeżeli powiedzą że właśnie ten świat uratowali, że takich to już na pęczki widzieli i poczęstować jeszcze bełtem między oczy. I czy to już jest dark czy nie dark?
A tak wracając do dyskusji:
Jeżeli zmniejszymy zasięg to znowu IMO dzieją się dziwne rzeczy bo mag macha rytuał przez 2h w krzakach 10m od zamku/karczmy/schronienia i jakoś dziwnym trafem nikt go nie widzi. Już bardziej podoba mi się pomysł z magiem dalekiego wsparcia.
A co do drugiego to powiem że niewidzialność, masowe usypianie, otwieranie wrót to mi się średnio w tzw dark podoba, te rozwiązania bardziej pasują właśnie do heroików. Z drugiej strony nie szkodzą mi przysłowiowe fajerbole, potężna destruktywna siła bardziej kojarzy mi się właśnie ze światami w których jest źle, wrednie i ogólnie jak człowiek wyjdzie z domu to go wilcy zjedzą. Tyle, że za taką moc płaci się cenę, często straszliwą i to jest właśnie dark, dylemat wewnętrzny. Innym aspektem magii darkowej jest magia subtelna, taka której nie widać, nie obcesowe otwieranie drzwi ale zmanipulowanie klucznika do otwarcia drzwi, nie uśpienie całego dworku tylko uwiedzenie pokojówki która nas do dworku wpuści, nie niewidzialność tylko wywołanie pożaru, wykorzystanie momentu jak wszyscy panikują do prześlizgnięcia się dalej i w końcu nie zatrucie lorda magiczną trucizną tylko doprowadzenie go do szaleństwa za pomocą drobnych iluzji i spowodowanie samobójstwa. A wszystko do dla dlatego, żeby wywołać jego ducha i dowiedzieć się gdzie jest ta mapa która prowadzi do drugiego składnika eliksiru przedłużającego życie.
To jest właśnie magia która kojarzy mi się z nieprzyjemnymi światami: niezauważalna (To był czar czy tylko paplanina starego dziada?), oparta na zabobonie (Tak na pewno mnie przeklął, to nie może być zwykły przypadek!) i ostatecznie będąca tylko środkiem do prywatnego celu maga a nie będąca celem samym w sobie. |
|