cactusse |
większy pożeracz systemów |
|
|
Dołączył: 16 Sie 2005 |
Posty: 660 |
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 19 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Kraków |
|
|
|
|
|
|
(Duże i wredne IMHO)
Meh ...
Przeglądnąłem bloga. Ostatni wpis jest całkiem przyjemny, wrzucenie poprzedniego tekstu do pdfa było dobrym krokiem, ale ogólnie wszystko jest takie ... mało grywalne.
Z waszych wpisów wynika, iż DE jest systemem klasy gun-porn, gdzie masa statystyk, opisów i pseudożołnierskiego żargonu płynie w odwrotnym kierunku niż realna zabawa :
- Patrząc na stopień skomplikowania jakże prostej inwazji, nie sądzę by "zwykły" mg dał sobie rade z większą operacją, nie wywalając wpływu graczy poza nawias i nie ginąc na taktycznych wertepach.
- Na oko, sprzęt gra tu znacznie większą rolę niż umiejętności postaci, a zakładając bohaterów biegających w jednej drużynie (z racji zawodu srodze ograniczonej w doborze stuffu), równie dobrze można robić copy-paste kart postaci, bez bawienia się w uciążliwą generacje.
- Strasznie dużo fluffu, z którego ciężko zapamiętać jakieś konkrety. Wolałbym krótkie podsumowanie lub jakąś pesudo-mechaniczną charakterystykę armii NanoTECu, niż potężny fabularyzowany wodolej. Mam nadzieję, iż jest to tylko część blogowej promocji, a nie fragment podręcznika.
Btw1. strasznie dziwi mnie taktyka NanoTECu, gdzie oddziały słabo opancerzone i wyspecjalizowane w podkradaniu się, zrzucane są w środek zagonów przeciwnika. Widocznie kiepski ze mnie militarysta ...
Btw2. kto by pomyślał, że mając orbitalne lasery i niewidzialność, miśki nadal muszą "ręcznie" oznaczać cel, zamiast zrobić zdjęcie upierdliwego czołgu 100-mega-pixelową komórą z odległego wzgórza ...
Btw3. autorkowy "terroryzm" jest be, większość osób wyznaje cichą zasadę nie negocjowania z takowymi ...
|
|