ja-prozac |
większy pożeracz systemów |
|
|
Dołączył: 22 Sie 2005 |
Posty: 403 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: constantine jeziorna |
|
|
|
|
|
|
gmless nie jest tak bardzo wbrew pozorom popularne.
po prostu pojawilo sie w parunastu w ciagu paru ostatnich lat
przedefiniowanie roli mg z wszechwladnego stworcy swiata
(sytuacji dla mnie barzo niezdrowej, ale to moja opinia)
do bass player - gracza niejako nadaje rdzen calej grze
z uwzglednienie wklady graczy. cala bajka.
masz racje - nie zrozumielismy sie. ciagle bombardowanie
jednym podejsciem do rpg wyucza pewne nawyki, ktore
trudno pozniej zrzucic. dlatego na ten przyklad wiekszosc
gier forgowych jest latwiej chwytana przez osoby nie majace
wczesniej kontaktow z fabularkami.
bralem udzial w sesji dpga, ktora okazala sie by prawie calkowita
katastrofa. mg mial doswiadczenie polskiego mistrzowania. prawie
sama narracja, przywyczajenie do nadawania fabuly. gracze znowoz
nie za bardzo widzieli nawet dlaczego maja cos tam na karteczkach
pisac, a w grze skupili sie najjasnejszym dla nich celu - akwizycji,
by po jakichs 40 minutach czasu zobaczyc, ze gra nie na tym
polega i stracic zainteresowanie. mg probuje z systemu wycisnac
swoje podejscie i polaczyc je z humorem i struktura scenariusza
zalozona w DPGA.
nie uwazam, ze DPGA jest bardzo nowatorskie i odkrywcze,
ale dla tej grupy grajacych okazalo sie byc nie intuicyjne.
w grach z wiekszym wplywem mg moze z przyzwyczajenia
"gnoic" graczy.
w sumie kwestia reedukacji.
ja-prozac |
|