cactusse |
większy pożeracz systemów |
|
|
Dołączył: 16 Sie 2005 |
Posty: 660 |
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 19 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Kraków |
|
|
|
|
|
|
Jestem autorkowym realistą - wiem, że wydawanie autorki w papierowej wersji to marzenie ściętej głowy, nieopłacalne, niemądre, niepoprawne politycznie i ogólnie be. Ale pechowo wpadłem na stronę [link widoczny dla zalogowanych] (tu podziękowania dla tandemu Craven-Kastor, za ich kłótnię na polterze ) i szczena trafiła mi w posadzkę.
Jeszcze jakiś czas temu gdy przeglądałem lokalne oferty Print-on-Demand, warunki były raczej nieprzyjazne dla zwykłego autorkowicza, a najwygodniejszą opcją był druk oszczędnego dokumentu w domu lub pobliskim punkcie ksero. Jednakże Blurb zmienia całkowicie postać rzeczy - sympatyczne gabaryty (landscape!), pełny kolor, solidny papier, twarda oprawa, możliwość zamówienia jednej kopii i (przynajmniej dla mnie) niezaporowa cena - wszystko to idealnie trafia w wymagania skromnego hobbysty, chcącego postawić sobie własne dzieło na półce.
I tak, ponieważ wizja własnej półeczkowej kopii całkowicie zawładnęła moim umysłem, potrzebuje jakiś kontrargumentów które wykopią mnie z powrotem w krainę błogiego lenistwa. Czy ktoś ma jakieś negatywne wrażenia, konsumencko-horrorowate przypowieści, lub doczytał ukryte i nieprzyjemne warunki blurbowania ?
Must...stop...drooling... |
|