Craven |
większy pożeracz systemów |
|
|
Dołączył: 15 Sie 2005 |
Posty: 673 |
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3
|
Skąd: Kraków |
|
|
|
|
|
|
Gusty, gustami ale...
revolver napisał: | Survival to gatunek dość młody,który wyrósł na fali "Resident Evil" i tym podobnych produkcji. |
Resident Evil ma kilka lat, survival horrory są znaaacznie starsze.
revolver napisał: | Sprawia to problem plastyczności opisów,gdyż każdy,choćby najlepszy opis przerażającej sceny jest tylko odwołaniem do naszej wyobraźni. |
Więc może nie należy liczyć na to że "strasznymi scenami" zbudujemy napięcie, tylko wywołać je inaczej - poczuciem bezsilności, osaczenia, straszeniem obok.
revolver napisał: | Czym więc straszyć?
Ciągłe zagrożenie fizyczne nie dość ze jest na dłuższą mete męczące to powoduje jednocześnie odruchowe zdystansowanie się gracza od prowadzonej przez niego postaci. |
Dlatego trzeba umiejętnie rozkładać napięcie. Rozładowywać stres by następnie uderzyć w graczy, operować kontrastem.
revolver napisał: | Jeśli gracz od początku rozgrywki ma świadomość że przeżyje ją tylko jedna osoba to wątpie aby był zdolny w trakcie tej jednej sesji dobrze wczuć się w postać (boże ale oklepany frazes!) i właściwie ją odgrywać.
Prędzej przyjmie podejście że ta postać i tak zginie i sterować nią będzie jak,dajmy na to, pionkiem. |
Zły gracz - może
Do tego jeśli ktoś się wczuje, to będzie chciał byc tym który przeżyje. W końcu lepsze to niż kolejna przygoda w kampanii, gdzie niektórzy mogliby
wyrobić sobie podejście "przecież to nie koniec kampanii, więc nic nam nie grozi i zginą tylko BNowie".
revolver napisał: | Robi się z tego taka "wirtualna planszówka" i wszelkie emocje,jeśli nawet zaistnieją,będą sztuczne i udawane. |
To trudny i długi temat. Było o tym wiele prelekcji, czy emocje sesyjne są prawdziwe czy udawane/odgrywane... Więc to nie takie proste.
Edit:
A czy mógłbym prosić o linka do tego Last Man Standing? |
|